środa, 28 kwietnia 2010

Polacy w Afganistanie


Droga na wschód wzdłuż rzeki Kabul do Indii przez Khyber Pass została wytyczona przez skaliste góry i wybudowana przez polskich inżynierów zatrudnionych w Afganistanie przed drugą wojną światową. Polscy architekci projektowali i budowali pałace dla króla i siedzibę rządu w Darulamanie pod Kabulem, dokąd doprowadzono linię tramwajową z miasta.
W czasie rewolucji mułłów w roku 1929, kiedy obalono przebywającego wówczas w Europie ówczesnego władcę króla Amanullaha, rozebrano tory i spalono tramwaj – wymysł szatana. Wrak tego tramwaju leżał w połowie trasy, jako muzułmańskie „memento”, jeszcze w latach sześćdziesiątych.

Polscy inżynierowie i architekci (było ich pięciu), w czasie wojny wstąpili do wojska polskiego na Bliskim Wschodzie. Dzięki nim Polacy mieli wspaniałą opinię wśród Afganów, dla których Polak znaczyło człowiek prawy – uczciwy i przyzwoity, świetny fachowiec. Tak było do czasu, kiedy w latach siedemdziesiątych władze PRL wydały paszporty bazarowej tłuszczy. Na ulicach Kabulu pojawiły się opryszki bez zasad, żądne kożuchów poszukiwanych na bazarach w Polsce. „Łatwe” kobiety płaciły niekiedy za kożuchy seksualnymi usługami na zapleczach dukanów. Przestaliśmy wówczas rozmawiać na ulicy po polsku. Było nam wstyd, że jesteśmy rodakami tych szumowin. Afganowie rozwinęli turystykę seksualną do Polski i z rozrzewnieniem relacjonowali swoje przygody w tym kraju, gdzie za grosze można było używać kobiet.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz