czwartek, 17 czerwca 2010

KULTURNE SERWETKI


Generał Turkiel był pilotem i został dowódcą wojsk lotniczych. Był Rosjaninem i nie mówił ani słowa po polsku.Po raz pierwszy spotkałem go na budowie lotniska, gdzie miałem z nim omówić jakieś problemy związane z przeznaczeniem i przebudową budynków. W świcie generała było mnóstwo wyższych oficerów, z których każdy starał się być jak najbliżej generała, żeby zwrócić na siebie jego uwagę. Ja byłem podporucznikiem – najniższym rangą oficerem. Wędrowaliśmy po obiekcie, a generał wciąż na mnie czekał. W końcu powiedział: „Co wy tacy wolni jesteście?” Wyjaśniłem: „Powiedziano mi, że w wojsku powinienem chodzić trzy kroki za starszymi stopniem.” Odpowiedział: „Idźcie obok mnie inżynierze, bo ja chcę rozmawiać z wami, a nie oficerami wyższymi stopniem od was.”

Nieco później, już w Warszawie miałem uzyskać od niego akceptację mojej koncepcji typowego kasyna lotniczego. Funkcja była dość skomplikowana, bo miały tam być cztery programy żywienia: dla pilotów latających na odrzutowcach, na samolotach śmigłowych, reszty personelu latającego i personelu naziemnego. Stołownicy jednej grupy nie powinni byli widzieć, co jedzą pozostali oficerowie.

Turkiel wpatrywał się w moje rysunki osłupiałym wzrokiem. Widać było, że nic nie rozumie. W końcu powiedział: „Nu, ładno”. Poprosiłem, żeby podpisał rysunki. „Tak dawaj jeszczo raz.” Powtórzyłem swoje objaśnienia. Już, już miał podpisać, ale zawiesił pióro nad rysunkiem i zapytał: „A sałfietki budut?” Odpowiedziałem: „Kanieszno, budut”. „Nu, pomnij, nado sztob kulturno było”. Kultura – obowiązkowo!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz