czwartek, 6 maja 2010

UCIECZKA Z TRANSPORTU

Po pierwszym aresztowaniu Bogdan uciekł z transportu z Pawiaka do obozu w Majdanku. Wyskoczył w biegu z „bydlęcego” wagonu przez małe okienko, które udało mu się rozdrutować. Nie dosięgła go seria pocisków smugowych wystrzelona przez wartownika z dachu jednego z wagonów. Było ciemno, biegł do najbliższego domu, gdzie obszczekiwany przez miejscowego kundla próbował dostać się do środka. Drzwi nie otworzono, a już słychać było głosy Bahnschutzów idących po dobrze widocznych na śniegu śladach. Bogdan ukrył się w pobliskiej stercie gałęzi, a pies teraz zaatakował Niemców, którzy pobili Bogu ducha winnego gospodarza, który nie potrafił wskazać kierunku, w którym uciekł zbieg. Po odejściu Niemców Bogdanowi udało się porozumieć z gospodarzem, który wskazał mu drogę do stacji kolejowej. Tam kobiety czekające na pociąg rozpoznały w nim zbiega z transportu, dały mu inne okrycie (jego kurtka była brudna i podarta), kupiły bilet do Warszawy i dały coś do zjedzenia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz