piątek, 30 kwietnia 2010
SPRZĄTNĄĆ AGENTA
W czasie okupacji Zocha pracowała od stycznia 1940 w biurze podróży, które założył ojciec jej koleżanki. Dużo Żydów, mających obce paszporty, wyjeżdżało zagranicę, na co musiał wyrazić zgodę Wydział Paszportowy Gestapo. Trzeba było wziąć przepustkę. Przychodziła tam 2-3 razy na tydzień, więc wydano jej stałą przepustkę. (Zocha władała biegle niemieckim.) Zauważyła, że do jednego i tego samego pokoju często przychodzą ci sami ludzie. Zorientowała się, że to donosiciele. Zameldowała o tym swojemu konspiracyjnemu dowódcy i zaproponowała, żeby pod jakimiś pozorami posyłać do biur Gestapo naszych ludzi, żeby zidentyfikować donosicieli. (NB Gestapo wydawało zezwolenia na samochody i benzynę. Dopóki nie ukradziono jej motocykla i ona dostawała przydział na benzynę.) Po pewnym czasie usłyszała od swojego dowódcy, że szereg donosicieli zostało ustalonych, a teraz rozpracowuje się „taką jedną”, która jest wpuszczana bez sprawdzania, a wartownicy ją pozdrawiają i salutują. „Ta to dopiero musi donosić! Trzeba ją sprzątnąć.” „A macie jej rysopis? Wiecie jak wygląda?” Dowódca czym prędzej wysłał polecenie, żeby dali jej spokój i nie sprzątnęli. A niewiele brakowało...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz