(zapiski nie uładzone)
Nosiło nas z Ewą i dziećmi po świecie. Fascynowały nas nieznane kraje, nieznani ludzie. Staraliśmy się zrozumieć i szanować tych ludzi i byliśmy przez nich szanowani. Nie zdobyliśmy fortuny, ale przeżyliśmy ciekawe chwile, poznaliśmy inne wierzenia i inne hierarchie wartości. Cenimy sobie te wspólnie przeżyte na „włóczędze” lata.
Większość ludzi stawała się zgorzkniała i nieszczęśliwa w oczekiwaniu na koniec kontraktu i powrót do domu z kiesą zarobionych i zaoszczędzonych pieniędzy.
A nasze „cygańskie” wędrówki rodzinne, po kilka lat spędzanych w tak różnych regionach świata, jak Centralna Azja, Zachodnia Afryka, czy Środkowy Wschód, stały się naszym normalnym życiem. Żyliśmy bez poczucia tymczasowości, mając świadomość, że nie błąkamy się po świecie, bo jesteśmy zakotwiczeni w Polsce.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz